Dinesh D’Souza: Can you blame them?

Opublikowano: 12.09.2020 r.

Autor: Barbara Neumann

Dinesh D'Souza pyta czy można ich winić? Tak. Ale nie za to, że opuszczają Kalifornię. A za to, że infekują socjalizmem inne stany

Kalifornijczycy i Nowojorczycy masowo opuszczają swoje postępowe raje i przenoszą się do konserwatywnej, zacofanej, bigoteryjnej Ameryki. Czy można ich winić?

Facebook Dinesh D’Souza

Tak, można. I należy.

I jedni, i drudzy to w swej masie zwykli głupcy. Dostrzegają, że w Kalifornii i Nowym Jorku dzieje się źle. Nawet bardzo źle. Katastrofalnie wręcz.

Kompletnie jednak nie rozumieją przyczyn tego stanu rzeczy. Nie rozumieją, że przyczyna leży w nich samych. W ich chorych, marksistowskich ideach, ich głosach oddawanych na Demokratów, w ich bezgranicznej tępocie umysłowej, niepozwalającej zrozumieć prostych mechanizmów społecznych i ekonomicznych.

Wywożą w głowach wirusa komunizmu, bez szczepień i kwarantanny na granicy Kalifornii. Rozsiewają infekcję i głosy na Demokratów w „nowych ojczyznach”, dewastując otoczenie, tak jak zrobili to z Kalifornią czy stanem i miastem Nowy Jork w ostatnich dekadach.

Colorado już jest „blue”, Teksas błękitem nadgnity. Rozpychający się wrzód, Washington DC (wkótce zapewne Floyd DC (District Communism); Jerzy Waszyngton był właścicielem niewolników a Jerzy Floyd jest nowym Świętym), zalał ideologicznymi fekaliami północną Wirginię, wpychając ją w brudne ręce Demokratycznych łobuzów.

Czy można ich winić? Tak!

Niech siędzą w swych rajach i ponoszą konsekwencje własnej lekkomyślnej (o ile jakakolwiek myśl tam była obecna) zabawy w Nowy Wspaniały Świat.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Powiązane posty

Kolejny dowód demencji Joe BidenaTo niedobrze, kiedy prezydent USA wierzy w historyczną propagandę własnego państwa.
Kłopoty Jakiego z historią.Główny problem Patryka Jakiego to chyba brak świadomości, że nic nie wie i niczego nie rozumie. Zwłaszcza jeśli chodzi o historię.
Powrót ulubieńca z FB Grupy „Schlesien”.Prawie zapomniałam o towarzyszu Barcickim. A przecież to mój ulubieniec. Zapewne ja jego też.